NIEBIESKI ROWER  i  TO TU
  » sztuka, antyki i galeria na Starym Rynku w Bielsku-Białej

 

Bronisława Rychter-Janowska
"Góralka" (para)
47 x 60 cm (z oprawą 72 x 85 cm)

11000 (para)

Bronisława Rychter-Janowska

"Góralka" (para)


  • 47 x 60 cm (z oprawą 72 x 85 cm)
  • technika własna / wełna naklejona na tekturę
  • sygn. l.d.

 


Bronisława Rychter-Janowska (ur. w 1868 r. w Krakowie, zm. w 1953 w Krakowie) – polska malarka i publicystka. Pierwsze lata życia spędziła w Starym Sączu u boku matki, nauczycielki w jednej ze starosądeckich szkół. Tam rozpoczęła naukę na pensji u sióstr Klarysek, które traktowały Janowską dość surowo. Później kontynuowała edukację w seminarium nauczycielskim w Krakowie. Pierwszym nauczycielem rysunku i malarstwa był jej starszy brat Stanisław, student ASP w Krakowie, późniejszy mąż Gabrieli Zapolskiej.

W trakcie studiów poznała aktora i rozwodnika, Ludwika Solskiego i zakochała się w nim. Zapolska, jako szwagierka Janowskiej, wspierała malarkę w dążeniu do ślubu z ukochanym. Ku zdziwieniu wszystkich, kilka miesięcy później para rozstała się. Malarka znana była z bujnego życia uczuciowego. Chwilę później zaręczyła się z niejakim Zawiłowskim, z którym równie szybko zerwała.

W 1896 po kilku latach pracy w wiejskiej szkole, dzięki uzyskanemu stypendium i wsparciu brata, wyjechała do Monachium, gdzie studiowała malarstwo w prywatnych szkołach Antona Azbe i Simona Hollósy. Nie mogła ona bowiem, jako kobieta, kształcić się w szkole państwowej. Pobierała również lekcje u mistrza portretu Franza von Lenbacha. Podczas pleneru na Węgrzech w 1900 r. poznała malarza Tadeusza Rychtera. Szybko się pobrali. Jak się później okazało była to decyzja dość pochopna, ponieważ mąż okazał się być nie najlepszym wyborem. Rzekomo Tadeusz nie należał do najbardziej pracowitych, więc jego małżonka musiała utrzymywać rodzinę przy pomocy swojego teścia.

Jako mężatka, Janowska kontynuowała studia we Florencji i Rzymie. Stała się biegła w malowaniu pejzaży i architektury. Zajmowała się także szyciem kostiumów dla lalek na zlecenie kabaretu Zielony Balonik. Pisała też, bez większego sukcesu, sztuki teatralne. Artystka w końcu odeszła od męża, wróciła do matki i skupiła się na podróżach. Jeździła do Włoch, Afryki Północnej i Turcji.

Po powrocie do kraju Rychter-Janowska wpadła na pomysł założenia szkoły malarskiej. Na pierwszych zajęciach, podczas lekcji z udziałem modela, w którego rolę wszedł starszy, wychudzony mężczyzna, postanowiła zaznajomić kursantów z anatomią człowieka. W prowadzeniu zajęć pomagał jej znajomy lekarz. Wszystko przebiegało pomyślnie aż do czasu, kiedy ksiądz Jan Pabis dowiedział się o lekcjach z udziałem modela i zauważył obraz przedstawiający grecką rzeźbę, akt znajdujący się w domu malarki. Od tego czasu pleban zaczął bojkotować niemoralną w jego odczuciu działalność artystki, atakując ją podczas swoich kazań. Starania proboszcza okazały się być skuteczne, ponieważ w następnym semestrze zajęcia już się nie odbywały. Zbulwersowana tą sytuacją Rychter-Janowska postanowiła odreagować, wymyślając przedstawienie Zielonego Balonika, w którym mianowała się „Czarownicą XX wieku”. Sama też postanowiła wystąpić na scenie, odgrywając sceny, w których jest sądzona i palona na stosie, szokując otoczenie.

Do wybuchu I Wojny Światowej pomieszkiwała w Rzymie, Neapolu i na Sycylii. Potem wróciła do Krakowa i związała się ze środowiskiem Legionów. Zyskała popularność, kiedy jej obrazy zaczęły być drukowane na kartkach pocztowych. Podczas II Wojny Światowej przestała malować z powodu problemów ze wzrokiem. Miała trudności finansowe. O pomoc dla niej apelował do okupacyjnych władz Krakowa Wojciech Kossak. Obrazy niespecjalnie się sprzedawały i malarka zmuszona była prosić Ministerstwo Kultury i Sztuki o zapomogę. O tym, jak źle żyło się Janowskiej w tym czasie, świadczy historia: znajomy ksiądz podarował jej znoszoną sutannę, którą krawiec przerobił na sukienkę. Artystka zmarła w 1953 r. w skrajnym ubóstwie.